Od razu zaznaczam, że zdjęcia są marnej jakości i słabo oddają prawdziwy stan włosów:( Po pierwsze to nie ma mi kto ich robić, dlatego używam samowyzwalacza. Po drugie mój aparat robi zdjęcia gorszej jakości niż telefon, więc używam telefonu.
Po trzecie, za późno się za nie zabrałam i oświetlenie było już marne:(
Jednym z moich pierwszych zakupów od czasu świadomej pielęgnacji były nożyczki. Planowałam podcinać sama końcówki co 2 miesiące, bo szkoda mi było wydawać na podcięcie 2 cm 45 zł i jeszcze ryzykować utratą 10 cm;)
Niestety...bardziej dwóch lewych rąk niż ja nie ma chyba nikt;) Zmuszona byłam znaleźć kogoś kto będzie mógł mi te włosy podcinać. Padło na...mojego chłopaka:) Może być to trochę śmieszne, ale jak na przyszłego Pana stomatologa przystało jest bardzo precyzyjny. Poza tym podcinał włosy babci, więc stwierdził, że to dla niego żaden problem:D
Za pierwszym razem byłam naprawdę zadowolona. Włosy były równe i pozbyłam się tylko 2 cm.
Niestety...nie wiem co się teraz stało,ale z włosów zrobił mi...dwie warstwy. Ściął z 5 cm górnej,a dolnej w ogóle nie ruszył. Oczywiście wykłócał się ze mną z godzinę, że przecież obciął tak samo jak ostatnio, wszystko jest równo tylko mi się nie podoba "bo Ty to się taka włosowa specjalistka zrobiłaś":D
Nie chciałam się już wykłócać, więc po cichu poszłam następnego dnia do pierwszego lepszego fryzjera. Do mojego jedynego zaufanego nie było akurat terminów:( Niestety...włosów mi podcięła znacznie więcej niż chciałam, ale nie ubolewam nad tym strasznie. Od czasu kiedy włosy zaczęły mi wypadać, długość ma dla mnie drugorzędne znaczenie - im dłuższe tym smętniej wyglądają:(
Przed zrobieniem dzisiejszych zdjęć chciałam zrobić mały eksperyment. Nie raz wspominałam, że nie mogę nakładać olei dłużej niż na 1h (maski stosuje tylko jako odżywki),a tym bardziej nakładać nic na skalp.
Chciałam sprawdzić czy nadal włosy będą wypadały tak bardzo kiedy zastosuje bardziej "złożoną" pielęgnację.
Nałożyłam więc olej kokosowy na 5h i na 1h przed myciem wtarłam olejek z Mydlarni u Franciszka w skórę głowy. Włosy dwukrotnie umyłam szamponem Love2Mix Organic z efektem laminowania, nałożyłam odżywkę Garnier Masło Karite i użyłam płukanki z mięty.
Niestety, nie ma nic na tym świecie za darmo i za taką "złożoną" pielęgnację zapłaciłam zwiększoną ilością wypadających włosów:(
Mycie+czesanie (to ta sama ilość włosów, na drugim zdjęciu zrobiłam z nich po prostu kulkę) |
W poniedziałek będę mogła nareszcie odebrać wynik androstendionu i umówić się do mojego endo. Jeśli do lipca nie rozpocznę jakiegoś leczenia to chyba się załamie...
Na razie przyjmuję Bromergon (hiperprolaktynemia czynnościowa) i na szczęście nie odczuwam żadnych skutków ubocznych. Na włosy niestety żadnego wpływu lek nie ma:(
Poza tym chce się Wam pochwalić. Od dwóch tygodni jestem na zleconej diecie glikemicznej i jestem z siebie dumna! Do tej pory udawało mi się zmienić sposób żywienia na jakieś 3-4 dni. Teraz mam dużą motywację i liczę, że uda mi się wprowadzić takie nawyki na stałe.
Niestety waga ani drgnie, ale wizualnie wydaje mi się,że trochę mi ubyło. Dodatkowo zaczęłam biegać i jeździć na orbiterku:) Mam nadzieję,że uda mi się zgubić 6-7 kg, które przybyły od początku problemów z hormonami.