W ramach wstępu: na imię mam Ola, mam 20 lat, jestem studentką Politechniki Warszawskiej i od września 2013, najprawdopodobniej z powodu zaburzeń hormonalnych, straciłam ponad połowę włosów.
Utożsamiam się z włosomaniaczkami, ale samej (pomimo najszczerszych chęci), daleko mi do codziennego paprania się w olejach i dążeniu do pięknych, długich włosów. Moje włosomaniactwo polega raczej na drżeniu o każdy jeden włos, robieniu wszystkiego w celu zdiagnozowania przyczyn mojego wypadania (chociaż chyba właściwie to już łysienia:( ), podjęcia leczenia i choć w najmniejszych stopniu powstrzymania go naturalnymi sposobami w domowym zaciszu;)
Ponieważ mój chłopak i rodzina mają już serdecznie dość mojego ciągłego lamentu i żałoby po każdym jednym włosie znalezionym na ubraniu,podłodze,poduszce,szczotce i w odpływie mam nadzieję, że znajdę wsparcie w Was: blogerkach-włosomaniaczkach :)
A tymczasem idę przygotowywać wcierkę z kozierdaki...:)
Bardzo się cieszę, że założyłaś bloga, bo takie osoby powinny opisywać swoje zmagania... Czasami nie doceniamy tego co mamy, narzekamy na swoje włosy. Niestety w Twoim przypadku nie Ty podęłaś decyzję :( Ale wierzę, że znajdziesz przyczynę wypadania i włosy zaczną odrastać mocniejsze i piękniejsze niż były. Teraz już sama nie walczysz :) :*
OdpowiedzUsuńDziękuję:)):* Takie słowa są duuuża otuchą! Od razu łatwiej walczyć i widzi się w tym sens kiedy inni wspierają. Mam nadzieję,że za rok/dwa będę mogła się pochwalić takimi włosami ja Ty czy inne dziewczyny:)
OdpowiedzUsuń